loader image

Kategoria: Teksty

Hospicjum to dom. Tekst z 2012 roku

Hospicjum to ostatnie miejsce, gdzie powinien trafiać kot, nawet przewlekle, nieuleczalnie chory, czy stary. Hospicjum powinno być brakiem alternatywy. Gdy już naprawdę nie ma innego wyjścia.

Logo Kociego Hospicjum

Kocie Hospicjum w 2012 roku

Czasami liczby, z krótkim omówieniem, pozwalają lepiej unaocznić pewne sprawy związane z działalnością takich miejsc, jak mój dom.

Biało-bura kotka siedzi na podłodze

DIOZ zajumał nam koty, czyli gorzkie uwagi o pomocy zwierzętom z Ukrainy

Działającemu w naszym imieniu wolontariuszowi zabrano w Przemyślu ok. 40 kotów, które wiózł do nas ze Lwowa.

Czarny kotek i bury kot patrzą na siebie, w tle but i noga człowieka

Moje stado

To, co mnie napędza, to nieustanna ciekawość; wysiłek zobaczenia zwierzęcia w zwierzęciu. Nie – odbicia moich ludzkich emocji i zachowań, ale ich własnych, gatunkowych, jak również osobniczych.

Kot Nimeh

Dlaczego nazywamy się Hospicjum?

Pod jednym z naszych postów na Facebooku ktoś w komentarzu zadał pytanie: „Dlaczego to się nazywa hospicjum? Przecież tyle tu dobrych, radosnych opowieści, a i adopcje się zdarzają”.

Alef

5. rocznica śmierci Alefa

23 listopada 2015 umarł Alef, który był nie tyle kotem-symbolem, co kwintesencją sensu istnienia Kociego Hospicjum. Z tej okazji przypominamy tekst Agn, który pojawił się na naszym Facebooku niecały tydzień przed śmiercią Alefa.

Kot siedzi na oknie i patrzy na ulicę

******

Tak zwana polityka i to, co dzieje się obecnie ulicach – dotyczy nie tylko naszych podopieczych, nas samych i naszej fundacji, ale i innych organizacji pozarządowych. Dlatego czasem piszemy nie tylko „o kotkach”.

Mała kotka Aliama, która nie rośnie.

Piątka dla zwierząt, czyli polityka w działaniach organizacji prozwierzęcej

Wszyscy oniemieli z zachwytu nad „piątką dla zwierząt”, ale w kwestii tego, co mnie najbardziej interesuje, czym się zajmuję bezpośrednio i co uwiera mnie najbardziej – nie ma w niej NIC (żeby nie napisać dosadniej).

Miot kociąt.

Hekatomba kociąt

To, że jedne kocięta nadal będą umierać, czy też będą usypiane, nie może mieć wpływu na moją determinację, by ratować inne. Wszystkim nie pomogę, nie dam rady – ale z zaciętym uporem będę nadal robić swoje. W tym małym zakresie, na miarę moich sił, przy wsparciu przyjaciół i osób życzliwych. To jedyne, co mogę zrobić.

Człowiek i kot.

Prawa człowieka

Poczułam strach, bo znowu ktoś może poczuć się uprawnionym do tego, by dosłownie wybić mi z głowy moje własne pomysły na to, jak ma wyglądać moje życie. Poczułam strach, bo znowu nie miałabym oparcia w prawie i w tych instytucjach, które zobowiązane są, by moich praw bronić, a nie narzucać mi cudze.